Porcja nadziei

 

Czy istnieją możliwości skutecznej aktywizacji społecznej osób zagrożonych marginalizacją? Jedną z nich są spółdzielnie socjalne, które pomagają m.in. niepełnosprawnym, bezrobotnym oraz bezdomnym prowadzić swoją działalność gospodarczą.  Istotne w niej jest łączenie zarówno celów ekonomicznych jaki i społecznych. O skuteczności działań prowadzonych przez spółdzielnie socjalne oraz problemach  osób bezdomnych redakcja wroclaw.ngo.pl rozmawia z Konradem Sikorą oraz Bogusławem Gałką ze Spółdzielni Socjalnej Patron z Jeleniej Góry.

 

Co zapoczątkowało pomysł założenia spółdzielni socjalnej?

Bogusław Gałka:

Zainspirowany zostałem do założenia spółdzielni socjalnej w trakcie spotkania, które zorganizowało Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych w Lądku Zdroju. Pojechałem tam zainteresowany zupełnie innym tematem, a mianowicie prowadzeniem działalności gospodarczej przez organizacje pozarządowe. Na spotkaniu po raz pierwszy usłyszałam o spółdzielni socjalnej, która jest wyjątkową formą przedsiębiorstwa społecznego, reintegrującego społecznie ludzi z kręgu osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Nasze Towarzystwo zajmuje się takimi właśnie osobami, a przede wszystkim bezdomnymi mężczyznami. Kolejnym krokiem było przekonanie zarządu i współpracowników z Towarzystwa im. Brata Alberta w Jeleniej Górze do założenia spółdzielni socjalnej. Ponieważ zdawałem sobie sprawę z tego, że spółdzielnia musi być założona przed osoby prawne, zacząłem szukać organizacji partnerskiej, która chciałabym z nami zrealizować ten pomysł. Ze względu na specyficzną kondycję naszych podopiecznych, nie byłoby bowiem możliwości , żeby mogli oni założyć taką działalność jako osoby fizyczne.

Kiedy Spółdzielnia Socjalna Patron rozpoczęła swoją działalność?

B.G.:

W marcu 2010 roku Spółdzielnia została zrejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym i wtedy podjęliśmy pierwsze próby rozpoczęcia działalności. Jednak okres adaptacji oraz znalezienia możliwości podjęcia pracy trwał dosyć długo. Pierwszy zarząd Spółdzielni poddał się już w czerwcu 2010 roku na walnym zgromadzeniu, na którym zaproponowałem powołanie nowego zarządu i na stanowisko Prezesa Spółdzielni Pana Konrada Sikorę, którego znałem wcześniej z Towarzystwa im. Brata Alberta. Od tamtej pory Spółdzielnia zaczęła funkcjonować, natomiast moja osoba została wyznaczona przez zarząd Towarzystwa do pełnienia funkcji pełnomocnika organizacji do spraw Spółdzielni Socjalnej.

Jak długo czekaliście na pierwsze zlecenia?

B. G.:

Pierwsze zlecenia pojawiły się w sierpniu 2010 roku. We wrześniu otrzymaliśmy propozycję naprawdę sporego kontraktu. Jeżeli chodzi o rok 2011 to trzeba przyznać, że był to dobry rok pod względem pozyskiwanych przez Spółdzielnię zleceń. Otrzymanie przez nas prestiżowego tytułu Dolnośląskiego Przedsiębiorcy Społecznego Roku 2011 pomogło nam bardzo pod względem promocyjnym. Prezydent Jeleniej Góry mówił o nas między innymi na sesji Rady Miejskiej oraz podczas dużego spotkania noworocznego z przedsiębiorcami, organizacjami pozarządowymi, które odbywa się cyklicznie w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze.

Czy trudno jest przekonać zleceniodawców do lokowania zamówień wykonywanych przez osoby bezdomne?

B.G.:

Staramy się przełamywać wiele stereotypów dotyczących naszych podopiecznych wśród spółdzielni mieszkaniowych, przedsiębiorców i samorządów terytorialnych. Nasi potencjalni kontrahenci obawiają się wpuszczenia bezdomnych, żeby na przykład oczyszczali klatki schodowe w blokach komunalnych. Mówią nierzadko, że „ tych kryminalistów, alkoholików – jak ich tu nie wpuszczę”.

Ilu macie podopiecznych w swoich noclegowniach?

B.G.:

Tylko na terenie Jeleniej Górze nasze Towarzystwo ma 150 podopiecznych. W tej liczbie udział procentowy mężczyzn przed czterdziestką wynosi od 15 % - 20%. Jeżeli oni już w tej chwili nie wiedzą, co ze sobą zrobić, to jest to naprawdę przerażająca sytuacja.

Jakie są najczęstsze przyczyny bezdomności?

Konrad Sikora:

Głównym zagrożeniem jest alkohol, który przyczynia się do wykluczenia człowieka z dotychczasowego środowiska rodzinnego i społecznego. Może on stanowić przyczynę samą w sobie lub być następstwem różnego rodzaju wydarzeń losowych np. ktoś zaczął pić jak stracił pracę. Stać się bezdomnym jest tak naprawdę bardzo łatwo. W dzisiejszych czasach nikt nam nie jest w stanie zagwarantować, że będziemy mieć pracę. Dziś jest, a jutro jej nie ma.

Jakie korzyści przynosi bezdomnym praca, czy pozawala im wyjść na tak zwana „ prostą”?

K.S.:

Przepracowując kolejne zadania z nimi, obserwujemy, że te osoby dzięki zarobionym pieniądzom mają możliwość spłaty swoich zadłużeń i powoli z nich wychodzą. Realizując zadania pod naszym okiem taka osoba czuje się potrzebna, może wykorzystać swój potencjał oraz przestaje być klientem opieki społecznej i nie musi korzystać z zasiłku. Jest to korzyść również dla społeczności lokalnej - gminy.

B. G.:

Ludzie nie mają pojęcia, w jakich warunkach żyją osoby bezdomne. W naszym społeczeństwie nie ma wiedzy, co z nimi można zrobić. Wśród bezdomnych jest przecież procentowo tyle samo złodziei, co wśród „normalnych” obywateli, którzy funkcjonują w społeczeństwie.

Czy potrzebne są duże nakłady finansowe aby zaktywizować Waszych podopiecznych?

B. G.:

Wciąż pokutuje przekonanie, że aby zaktywizować osoby wykluczone potrzebne są ogromne nakłady finansowe. A to wcale nie jest prawda. Tym ludziom wystarczy pokazać, że są coś warci. Wielu z nim pozwala to wrócić na dobrą drogę. Jedynym kosztem gminy w przypadku zlecenia wykonania zadania publicznego naszym podopiecznym jest zapłata za wykonaną pracę. Gmina i tak musi je zrealizować, a często towarzyszy temu zjawisko przepłacania. Zlecanie przez gminę zadań publicznych takim podmiotom ekonomii społecznej jak nasz po prostu się opłaca. Przykładowo za wykonanie tych samych czynności mogą nam zapłacić czterokrotnie mniej niż komunalnej spółce. Nasze ofert są trzykrotnie, czterokrotnie tańsze.

Co sądzicie na temat spółdzielni socjalnych, czy one rzeczywiście pomagają wykluczonym?

B.G.:

Moim zdaniem jest zdecydowanie za mało spółdzielni socjalnych w Polsce. A naprawę można byłoby dzięki nim dużo więcej zdziałać. Polskie prawo też nie ułatwia takim osobom powrotu do normalności. Jeżeli człowiek bezdomny, który często ma zadłużenia alimentacyjne dostanie pracę, to od razu zjawia się komornik. Powinny być takie przepisy, które pozwolą tym ludziom odetchnąć.

Jakie działania w tej chwili prowadzicie?

K.S.:

„Patron” wraz z Towarzystwem im. Brata Alberta oraz MOPS-em przygotowuje posiłki dla najuboższych w Jeleniej Górze. Dożywiamy również dzieci. MOPS płaci nam za każdy przygotowany posiłek, my natomiast te posiłki wydajemy. Zajmujemy się również strefą płatnego parkowania - podlega nam czterdzieści ulic w mieście oraz sprzątaniem terenu wokół jeleniogórskiej wieży widokowej.

Czy i jakie nowe projekty zamierzacie realizować?

K.S.:

W tej chwili będziemy realizować projekt w ramach „Innowacyjnego Spółdzielcy” , który jest finansowany z FIO . Drugim w kolejności jest projekt pn. „Brat Albert pracujący”. Jego realizacja umożliwi nam nawiązanie współpracy z innymi Kołami Brata Alberta w Polsce. Pozwoli nam to na przekazanie pozostałym naszego modelu aktywizacji wykluczonych. Będą mogli skorzystać z naszego doświadczenia i zastosować podobne metody.

Macie jakieś plany na przyszłość ?

B.G.:

Chcemy przyjąć nowych członków do naszej Spółdzielni Socjalnej. Wtedy będziemy mogli działać na terenie Szklarskiej Poręby. Mamy już chętnych do współpracy. Na razie jest to działanie w obszarze lokalnym. Planujemy także utworzyć jednostki Patrona również w innych rejonach kraju.

 

 

 

 

 

* powyższy artykuł ukazał się na stronie dolnoslaskie.ngo.pl  http://dolnoslaskie.ngo.pl/wiadomosc/776198.html